poniedziałek, 19 listopada 2012

Żeby nie zwariować.

Nie będę pisać dużo co się u nas dzieje bo jest prawie bez zmian. Aby umysł funkcjonował jako tako - czytaj aby człowiek nie zwariował - wymyślamy nadal różne prace. Pieczemy rogaliki (nie tylko z okazji św. Marcina) robimy ozdoby świąteczne - łańcuch . Mnie chyba też odbija bo pomimo psychicznego zmęczenia mój umysł chce tworzyć. Moje myśli błądzą już wokół świąt. Znalazłam ciekawą formę kartki i przystąpiłam do dzieła. Pierwsze kroki poczyniłam na brudno i stwierdziłam, że podołam. Papiery zakupione jakiś czas temu od razu przyszły mi na myśl aby je w końcu użyć - magazynowanie do czegoś się w końcu przydaje. Przygotowałam bazę do kartki, potem drugą i trzecią.
Pierwsza kartka w nietypowych kolorach ale za to w świątecznym nastroju.
Kartka w kształcie gwiazdki.


Druga kartka z użyciem moich ostatnio ulubionych papierów.
Kiepski ze mnie fotograf ale próbowałam zrobić z boku zdjęcie.

a trzecia w tradycyjnych świątecznych kolorach.


Pasuje ona wymogami do wyzwania ogłoszonego przez scrapek.pl.  Zgłaszam ją zatem na wyzwanie. Mam jeszcze trzy bazy - papiery wyselekcjonowane. Teraz tylko by chęci pozostały na ich dokończenie.
Gwiazda jako forma świąteczna siedzi mi w głowie  i może jeszcze z jej udziałem coś zrobię.

niedziela, 11 listopada 2012

Sklepy w Sewilli.

Podczas pobytu w Sewilli warto zboczyć nieco z głównego szlaku by zajrzeć do sklepów robótkowych. Wystarczy dotrzeć do uliczki za Katedrą - calle Francos. Odwiedzając rożne miejscowości w Hiszpanii nie znalazłam jeszcze do tej pory takiego, które by przebiło Madryckie place : Pontejos i del Angel (plaza). Do każdego jednak warto wejść.

Uliczki w Sewilli są naprawdę wąskie.
Wszystkie osoby zajmujące się wytwarzaniem biżuterii i nie tylko powinny udać się do sklepu na rogu ulicy Francos i San Isidoro.

Sklep pasmanteria oraz z taninami znajduje się na rogu ulic Francos i Chapineros.
W międzyczasie można podziwiać inne sklepy np. z sukniami do flamenco.
Nie odważyłam się zrobić w żadnym z tych sklepów zdjęć wewnątrz.
Pasmanteria po hiszpańsku to merceria a sklep z tkaninami - tiedna de tela.

wtorek, 6 listopada 2012

Siedzimy sobie w domu jak w więzieniu.

I wychodzimy po mału na prostą.  Ninka polubiła czytanie i najbardziej teraz lubi czytanie małych książeczek z wierszykami Jana Brzechwy itp. Po tygodniu pobytu w domu już prawie umie wierszyk "Kto ty jesteś ...". Przez 4 dni nie wychodziłyśmy z domu - taki był zakaz Pani doktor wiec mama wymyśla zajęcia dla 2,5 latki na miarę jej możliwości , bo chęci dziewczę ma jeszcze większe.
Na puszczanie latawcy już za późno ale możemy sobie stworzyć kolorowy latawiec.
Wykorzystałyśmy do tego dzieła, scrapki - gwiazdki, pisaki i stempelki z pisaków (dwustronnych), brokat, cekiny, krepę.

A mój mąż chyba za "pobyt w więzieniu" (tym razem powiedzenie więzień we własnym domu  sprawdziło się) kupił mi podarunek.
Zestaw dołączony był do Przyjaciółki. Obejrzałam go dokładnie bo moje pierwsze wrażenie było bardzo mieszane i  stwierdzam, że  może nie być tak źle jak to wygląda.
Mam już pewne doświadczenie w wyszywaniu malowanych kanw i nie są one pozytywne. Na razie sobie poleży jak inne rzeczy, jakie już zapisuję na kartce aby o nich nie zapomnieć i je wykonać kiedyś (bo coś się zapominam itd).  Mąż wybrał wzór który spodobał mu się najbardziej i chyba dokonał dobrego wyboru. Widziałam w opisie inne wzory i mnie również ten spodobałby się najbardziej. Mulina dodana do zestawu to Profilo (jeszcze nią nie wyszywałam) w chyba 4 metrowych pasmach - są cieńsze niż standardowe 8m. Taki ogrom nici to chyba zabieg marketingowy bo jest ich po kilka sztuk z jednego koloru i aby było widać ,że jest ich dużo zrobili z nich 4 metrowe pasma.
To tyle wieści  z fronu więzienno-chorobowego.
Najnowsze wieści z losowania lotto - znów nie wygrałam !!!
A wystarczyło by mi do szczęścia tylko marne 10 % z zapowiadanej puli 50 mln buuuuuuuuuuuu

czwartek, 1 listopada 2012


Oto wyniki naparstkowego Candy.
Naparstków niespodzianek będą dwa.
Pierwszy poleci do osoby wylosowanej po lewej stronie a drugi po prawej. Dziękuję wszystkim za udział i poproszę o adresy Karolinę i koleżankę z bloga Vintage Stories (nie znalazłam jej imienia). Z komentarza jaki pozostawiła dowiedziałam się, że mój naparstek może rozpocznie przygodę z ich zbieraniem.

U mnie czasu mało i choroby nadal krążą, pogoda też jest niezbyt poprawiająca nastrój.